Siedziałam smutna w swojej jaskini. Logan zajmował się wieloma sprawami,
byle tylko nie myśleć. Wiedziałam, że jemu i jego rodzinie nie jest
łatwo. Logan znikał na całe dnie szukając różnych ziół, Meg nie była tą
samą wesołą wilczycą co kiedyś, Seth chodził po watasze przypominając
upiora, a Dragon i Senna... O nich lepiej nie wspominać. Każdy chodził
przybity. Wstałam i poszłam do jaskini Logana. Zastałam go w środku
siedzącego bezczynnie. Bardzo się zmienił. Miał takie smutne oczy, a te
które tak kochałam...Zanikły.
-Cześć-powiedziałam siadając obok niego.
Kiwnął tylko głową.
-Może przejdziemy się gdzieś.
-Nie-powiedział cicho.
Siedzieliśmy chwilę w milczeniu. W końcu odezwał się.
<Logan?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz