Szliśmy powoli w stronę strumyku.
-Czy masz wrażenie jak by ktoś nas obserwował?-zapytał Winter
-Nie-odpowiedziałam
-Zapomnij o tym co mówiłem-powiedział
Kiedy doszliśmy do strumyku usiedliśmy i przyglądaliśmy się płynącej wodzie.
Czas mijał bardzo wolno.
Zaczęliśmy się całować.
Jednak nie zdawaliśmy sobie sprawy że ktoś lub coś nas obserwuje.
Gdy zaczęliśmy się całować bardziej namiętnie(xD Tego xD tu nie ma) zaa krzaków wyszła moja...mama
-Mamo co Ty tu robisz?-zapytałam
-Przyszłam zapobiec temu żebyś przypadkiem w bardzo młodych latach nie miała szczeniąt-powiedziała
-O co Ci chodzi?-zapytałam
-O to że proszę bardzo co wy robicie-powiedziała
-To nie twoja sprawa-powiedziałam
-Nie moja?-zapytała-Jestem twoją matką!
-I co z tego...mam prawo żyć tak jak chce!-krzyknęłam
-Nie tym tonem-powiedziała
-To może przestaniesz wpieprzać się w moje życie!-krzyknęłam a następnie zaczęłam uciekać...
Za mną pobiegł Winter.
Gdy przystanęliśmy:
(Winter?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz