Stanęłam zaszokowana...
Nie wiedziałam co powiedzieć...
-Żyjesz?-zapytał
-Tak żyję-odpowiedziałam-Tylko mnie z lekka zaszokowało to co powiedziałeś
-Przepraszam jeżeli Cie uraziłem-powiedział
-Nie nic się nie stało...-powiedziałam
-Serio?-zapytał
-Serio-odpowiedziałam
Szliśmy w milczeniu aż nie doszliśmy do mojej jaskini...
-No to pa-powiedział i zaczął odchodzić
-Nie!Stój!-krzyknęłam-Chodź
-Ja?-zapytał
-Tak...a kto inny?-powiedziałam
*U mnie w jaskini*
-Całkiem tu przytulnie-powiedział
-Dzięki sama urządzałam-powiedziałam
-A takie pytanie-powiedział
-Słucham-powiedziałam
-Jakie w ogóle masz obowiązki?-zapytał
-Eh...sporo...zajmować się watahą,żywić ją,uczestniczyć w każdej walce i polowaniu i wiele innych...-odpowiedziałam
-Aha-powiedział
-A co?-zapytałam
-A nic-powiedział
Siedzieliśmy w milczeniu aż on się odezwał:
(Winter?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz