Gdy
kastail zmienił się ja nadal go kochałam. Gdy go nie było chodziłam nad
jezioro łez i płakałam, przypominając sobie chwilę spędzone z nim.
Pod czas jednego takiego spaceru spotkałam go na polanie kawałek za terenami watahy... -choć ze mną mystic- mówił kastail ubrany w dziwny symbol mordoru... -ale ty jesteś zły! -choć ze mną do mordoru- powtórzył -wiesz że cię kocham i pójdę za tobą nawet na koniec świata Basior się uśmiechnął i razem pobiegliśmy w stronę mordoru, gdy przekroczyłam próg mój wygląd zmienił się... Basior pocałował mnie a drzwi za nami się zamknęły... Stanęłam przed Sauronem i zostałam przyjęta do armii na pod przywódcę. Walczyłam u boku kastaila który był przywódcą. Zawsze walczyliśmy razem idąc łeb w łeb. Aż pewnego razu stanęliśmy przed naszą watahą... -chcemy rozmawiać z waszym przywódcą!- warknął Matt Kastial i ja ruszyliśmy do przodu. Moja mama i ojciec i reszta dziwnie na nas patrzeli. A najdziwniej blue jakby z obrzydzeniem Nagle kastial telepatycznie kazał zabić mi Matta i Dianę używając żywiołów. Nie mogłam.. uciekłam ze łzami w oczach jak on mógł mi to powiedzieć. Biegłam oślepiona przez łzy nie zauważałam że minęły dwa dni a ja cały czas biegłam, powoli brakowało mi sił. Usiadłam na kamieniu, była ciemna noc, nagle koło mnie usiadł wilk. CDN |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz