-Mamo-jęknął Verden.-To moja mam Lumera, a to mój ojciec Rock.
-Miło mi państwa poznać.
-Nam również-powiedział Rock.
-To moi bracia Kaspian i Matt.
-A czyli to twoja dziewczyna, którą się zająłeś?
-Tak.
-Miło poznać i mam nadzieję, że spodoba ci się tu. Nasza babcia bardzo się postarała.
-Tu jest wspaniale-powiedziałam z uśmiechem.
-A to mój dziadek Demon-powiedział przedstawiając mi białego basiora.- I to chyba wszyscy z mojej rodziny.
-Zostaniecie na posiłku-zapytała Lumera.
-Czemu by nie-powiedział Verden.
-Czekamy jeszcze na Missi -powiedział Matt.
-To się nie doczekamy-powiedział Kaspian- Będziemy wiecznie głodować.
W tym momencie weszła Missi i Dark.
-Coś mówiłeś-powiedział Rock.
-Nic-rzekł Kas.
Podczas posiłku było bardzo miło i wesoło. Bardzo dobrze rozmawiało mi
się z Lumerą i Missi. Matt, Kas i Ver o coś się kłócili, a Rock
rozmawiał z Demonem i Darkiem. Nigdy nie miałam rodziny, więc nie
wiedziałam jak to jest ją mieć. Dzisiaj się tego przekonałam.
-A właściwie to jak się tu znalazłaś-zapytała mama Verdena.
-Leciałam i coś mnie zaatakował. Spadłam i złamałam łapę, i skrzydło. Wtedy zaopiekował się mną Ver.
Rozmawialiśmy jeszcze z godzinę. Czułam się tak dobrze w ich towarzystwie jak nigdy.
<Verden?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz