-Jaka posłuszna-powiedziałem wywracając oczami.
Ruszyliśmy. Przez trzy dni wędrowaliśmy żartując, rozmawiając polując i
śpiąc w jaskiniach. Czwartego dnia zauważyliśmy w oddali jakiś zamek.
-Idziemy tam?-zapytałem je.
-Tak-odpowiedziały razem.
Zaczął zapadać zmierzch i postanowiliśmy poszukać jakiejś jaskini. Po jakiejś godzinie znaleźliśmy:
-No moje panie, jutro dotrzemy do zamku, więc wyśpijcie się. Dobranoc.
-Dobranoc-powiedziały i zasnęły.
Długo nie mogłem zasnąć. Wstałem i wyszedłem. Niebo było bezchmurne i
było widać księżyc w pełni. Posiedziałem chwilę i wróciłem do jaskini.
Położyłem się i zasnąłem. Rano obudziłem się jako pierwszy. Wyszedłem i
upolowałem śniadanie, a kiedy wróciłem Blue i Selena wstawały.
-Dzień dobry piękne. Śniadanie-powiedziałem z uśmiechem.
-Cześć. A ty co w takim dobrym humorze?
-Bo dzisiaj zacznie się prawdziwa przygoda-powiedziałem z entuzjazmem.
Zjadły i ruszyliśmy w kierunku zamczyska. Kiedy byliśmy już całkiem niedaleko naszym oczom ukazał się:
Kiedy dotarliśmy do jego podnóży zobaczyliśmy, że znajduje się (tak jak
otaczająca go wioska) na wysokiej skale, z której spływał wodospad.
-Nie wiem czy to bezpieczne iść tymi schodami-powiedziała Selena.
-Są bezpieczne-usłyszeliśmy z tyłu głos.
Za krzaków wyszła jakaś brązowa wilczyca z niebieską grzywką:
-Jestem Forest, strażniczka-powiedziała wilczyca.
-Miło nam poznać. Ja jestem Logan, a to Blue i Selena.
-Wzajemnie. Zmierzacie do zamku?
-Tak.
-To zaprowadzę was tam. Za mną.
Weszliśmy do jakiejś groty. Po chwili wyszliśmy do jakiś ruin wioski...
-Co tu się stało?-Zapytała Blue.
-Nie mi o tym mówić-powiedziała Forest.-Ale znam kogoś, kto może wam o tym powiedzieć.
Stanęliśmy przed murem otaczającym zamek.
-Dalej nie mogę iść, tu przejmie was Draco. Do zobaczenia.
-Żegnaj-odpowiedzieliśmy.
Odeszła, a my stanęliśmy na przeciwko muru. Wisiała na nim tabliczka:
Wędrowcze!
Jeśli jesteś zły, zawracaj puki czas,
ale jeśliś dobry, przechodź śmiało.
-To co wchodzimy?-zapytała Sel.
-No jasne, że tak-odpowiedziałem razem z Blue.
I weszliśmy.
C.D.N
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz