Potwór wszedł do środka...
Zbliżał się do mnie coraz bardziej...
Zaczęłam płakać...
Byłam gotowa na najgorsze.
Tym razem potwór znowu mnie ogłuszył.
Obudziłam się dopiero w sali tam gdzie byłam na początku.
-Tym razem już się nie wywiniesz-powiedziała bestia
-Mylisz się i to bardzo!-krzyknęłam
Potwór zamienił się w krwiożerczą bestię tą co w tunelach.
Pomimo strachu nie bałam się.
Moje serce biło jak szalone.
Myślałam o ostatnich chwilach...
Nic nie robiłam tylko myślałam o ostatnich sekundach mojego życia.
Nagle wpadłam na pomysł.
Potwór miał słaby punkt.
Gdy do mnie podszedł kopłam go z całej siły a siekiera którą miał w łapie przecięła łańcuchy.
Gdy się uwolniłam biegłam jak najszybciej do najbliższego skrętu...
Gdy już uciekłam w miarę daleko szłam już powoli...
Krwi mogło mi już wystarczyć na najwyżej jeden dzień.
A może i nawet nie...
Już miałam nadzieję że już za chwilę wyjdę z tych starych korytarzy a tu się okazało że doszłam do labiryntu...
Załamana szukałam drogi przez godzinę...
Gdy już doszłam do drugiego końca labiryntu usłyszałam głos bestii.
Wykończona biegłam przed siebie.
Zobaczyłam wyjście z tunelów.
Dobiegłam do niego.
Niestety było zawalone głazem.
Zrozpaczona skuliłam się pod ścianą i czekałam co los przyniesie.
C.D.N
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz