...spostrzegłam że ten korytarz ma ślepy zaułek...
Nie opłacało mi się biec spowrotem bo ten stwór by mnie dopadł...ale jeżeli tu zostanę to wykrwawię się na śmierć...
Kompletnie załamana leżałam skulona na końcu tunelu.
Już miałam podciąć sobie gardło pazurami gdy nagle pomyślałam o tych wszystkich moich bliskich i o spędzonych z nimi chwilami...
Nie mogłam tego zrobić...
Musiałam być twarda...
Dobrze wiedziałam że jak zawrócę to dopadnie mnie ten potwór...
Jednak teraz już się nie bałam.
Pobiegłam w stronę potwora lecz go tam nie było.
Szłam już powoli dalej...
Wycieńczona...
Głodna...
I z ogromną otwartą raną...
Postanowiłam odpocząć...
Mój odpoczynek nie trwał zbyt długo...
Za jednego z zakrętów wyszła bestia...
Moje serce waliło tak szybko...
Myślałam już tylko o tym że te chwile to ostatnie sekundy mojego życia.
Całe życie przeleciało mi przed oczami.
Potwór momentalnie wbił mi sztylet w brzuch i pogłębił ranę...
Zemdlałam...
Obudziłam się w Zaświatach...
Jakieś głosy mówiły do mnie "chodź do nas" a inne "walcz i nie poddawaj się,to nie twój czas"...
Nie wiedziałam którego głosu mam posłuchać...
Wybrałam ten drugi...
Wróciłam na ziemię...
I w ostatniej chwili odsunęłam się spod szpon potwora...
C.D.N
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz