Postanowiłem pójść do Adrianny...
-Cześć kochanie-powiedziałem
-O hej-powiedziała
-Cos się stało?-spytałem
-Nie ja tylko...zastanawiam się nad tym...no wiesz nie znam taty...wogule mama nic mi i Lunie o nim nie mówiła-powiedziała
-Nie martw się prędzej czy później dowiesz się jak ma na imię twój ojciec i jak wygląda-powiedziałem
-Mam nadzieje-powiedziała
-Może ja juz pójdę co?-zapytałem
Jak chcesz...ale może zostaw mnie na razie samą-powiedziała
Poszedłem na tereny watahy...przez przypadek wpadłem na czarnego basiora:
-Przepraszam-powiedziałem
(Dark?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz