sobota, 12 października 2013

Od Nuisy do Setha i Diany - walka miedzy nami a elfami

Pewnego razu patrolując teren ujrzałam nad chodządze armię elfów krasnoludów i innych magicznych stworzeń lecz nie było wśród nich wilków.. Od razu pobiegłam po moje armię. Stawiliśmy się licznie przed bramą do mordoru. Nakazałam wilkom ruszyć do ataku wtedy patrzyłam jak ginie mnóstwo wilków i elfów nie mogłam na to patrzeć wszędzie pełno było krwi wtedy zrozumiałam co ja robię...

-stop macie się natychmiast wycofać- krzyknęłam do armii

Po tych słowach wszystkie wilki się cofnęły a ja stanęłam pomiędzy nimi i powiedziałam

-byłam zła za długo teraz zobaczyłam że to co robię jest złe, mam dość nie mogę moje serce i było może w mroku i cieniu lecz nie mogę już patrzeć na śmierć mnustwa stworzeń z mojego powodu

Naglę coś wzbiło mię w powietrz i wyleciał z moich oczu nosa i z uszu czarny i czerwony dym i spadłam na ziemię w swoim starym wyglądzie lecz straciłam przytomność słyszałam tylko głosy elfów zastanawiających się co ze mną zrobić, chwilę później ocknęłam się a obok mnie stały już diana i Seth i mnóstwo wilków i elfów oraz sarumana w powietrzu który chciał rzucić klątwę na wszystkich wtedy wysoko skoczyłam i klątwa padła na mnie a brzmiała tak : "zginiesz w dniu 4 twoich urodzin" Najważniejsze było tylko że nic się niestało innym. Po chwili znowu straciłam przytomność ocknęłam się w sali elronda, a obok mnie stał Seth z dianą, udało powiedzieć mi się tylko jedno zdanie:
-przepraszam was i muszę ci coś powiedzieć Seth twoja mama uciekła na zachód przez zemnie przepraszam- powiedziałam i zemdlałam

(Seth pogadaj z dianą ok?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz