Po wstąpieniu do watahy, wstąpiłem także do tajnej organizacji
egzorcystów, o której żaden wilk z watahy nie wiedział. Wszystko było w
porządku, do czasu, gdy wszyscy z tej organizacji, widziąc mnie,
zaczynali się niepokoić. Było to dziwne. Nie wiedziałem o co im chodzi,
lecz pewnego dnia, gdy spacerowałem po lesie, napadł na mnie wilk. Gdy
to zrobił, zacząłem płonąć dziwnym, niebieskim płomieniem. Gdy ten wilk
to zobaczył, uśmiechnął się i powiedział:
- Hehe, wiedziałem że to Ty...
- O co Ci chodzi?
- Nie ważne... Chodź ze mną, Twój ojciec chce się z Tobą spotkać!
- Kłamiesz! Mój ojciec zginął, tuż po moich narodzinach!
- Nie prawda! On nie był Twoim ojcem, a zginął dlatego że chciał Cię
zabrać od Twojego prawdziwego ojca... Twoim prawdziwym ojcem jest
Szatan!
- NIE! TO NIEMOŻLIWE!
- Hehe, to jak wytłumaczysz te płomienie? Tylko potomek Szatana, może ich używać!... Tak więc, jak już mówiłem, chodź ze mną!
- Nie... Nie pójdę! - Mówiąc to, rzuciłem się na niego i użyłem paru
sztuczek, jakich się nauczyłem będąc członkiem organizacji egzorcystów,
dzięki którym wygnałem go do piekła. Gdy to zrobiłem, spojrzałem za
siebie i zauważyłem, że temu wszystkiemu, przyglądała się Lumera, alfa
watahy do której należę. Trochę się zaniepokoiłem, gdyż nie wiedziałem
jak zareaguje na to, że jestem synem Szatana.
(Lumera?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz