wtorek, 7 stycznia 2014

Od Lena!cd. historii Dekera-

Dobiegliśmy do terenów i stanęliśmy jak wryci. Nikogo nie było, a wszędzie panowała cisza. Od razu zrozumieliśmy, że to nie przypadek i, że coś się święci.
-Gdzie są wszyscy?- zapytał Deker.
-Poszukajmy, tylko... Lepiej być ostrożnym i trzymać się razem. –powiedziałem.
Obydwoje skinęliśmy łbami na znak zgody i ruszyliśmy przeczesywać tereny.
<Deker?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz