Siedziałem nad jeziorkiem w Lesie Czterech Drzew. Senna dokonała wyboru i
postanowiła odejść. Zawsze wiedziałem, że nie lubi siedzieć w jednym
miejscu, ale gdzieś we mnie skrywała się nadzieja, że może zostanie tu
ze mną. Ja miałem dość podróży. Jeśli kogoś kochasz daj mu wolność. To
jedyne rozwiązanie. To tu mim dzieciom zaczęło się układać życie. No
może połowie. Nagle nad jeziorko przyszła Megan.
-Tato? Co tutaj robisz?
-A tak siedzę i sobie myślę. Coś się stało?
-Czy to prawda, że mama chce odejść.
-Tak.
-Ale dlaczego? Nie zależy jej na nas?
-Wciąż nas kocha, ale męczyła się siedząc w jednym miejscu.
-I dałeś jej tak po prostu odejść?
-Tak. Znasz to powiedzenie. Jeśli kogoś kochasz to daj mu wolność...
-Jeśli kocha wróci-dokończyła.
-Właśnie tak.
-Nie uważasz, że nasza rodzina się rozpada?
Zaskoczyła mnie tym pytaniem.
-Dlaczego tak uważasz Meg?
-No bo najpierw śmierć Lily, teraz mama nas znowu zostawia. A co jeśli Logan lub Seth wpadną na równie genialny pomysł?
-Nie martw się. Oni nie odejdą. Trzyma ich tu miłość. I może ty niedługo ją odnajdziesz?
-Może. A teraz muszę lecieć bo mam się spotkać z Seleną.
-Oczywiście.
I odeszła, a ja wróciłem do jaskini.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz